Szkoła... Czym byłoby nasze życie bez niej. Czyż najpiękniejsze wspomnienia nie pochodzą właśnie z niej?? Tradycje szeroko pojętej oświaty na ziemi brochowskiej sięgają odległych, zamierzchłych czasów, kiedy nasza piękna ojczyzna była monarchią. Ale zanim o tym... Na stronie internetowej Szkoły Podstawowej im. F. Chopina (jakżeby inaczej) w Brochowie, w zakładce Historia szkoły przykuło moją uwagę następujące stwierdzenie:
Szkoła w Brochowie istniała już przed I wojną światową. Była to szkoła
parafialna, zlokalizowana na terenie przykościelnym, w której zajęcia
odbywały się w języku rosyjskim. [źródło http://www.spbrochow.pl/node/161, stan na dzień 2014.02.28]
Dlaczego akurat to zdanie? Użycie sformułowań ,,istniała już przed pierwszą wojną światową'' i ,,zajęcia odbywały się w języku rosyjskim'' jest niezwykle ogólne i może wprowadzać w błąd. Czy to oznacza, że przed pierwszą wojną światową, od Mieszka I poczynając, mówiono tylko po rosyjsku (brak sprecyzowanych ram chronologicznych)? Czy to oznacza, że w Brochowie nie było elementarnego szkolnictwa świeckiego (szczególnie w XIX w.), a jedynie kościelne (,,szkoła parafialna'' i ,,teren przykościelny'' dają wyraz temu stwierdzeniu). Warto usystematyzować i sprostować kilka rzeczy.
Po pierwsze, najstarsza wzmianka o szkole w Brochowie pochodzi z 1603 r. Była to szkoła parafialna, w której był rektor szkoły i dwóch nauczycieli. Niestety, szkołę prowadzili bardzo niedbale, a i uczniów mieli mało. Jedno nie ulega wątpliwości - ani rektor, ani nauczyciele, ani tym bardziej uczniowie nie mówili po rosyjsku :) (Wizytacja biskupa Wawrzyńca Goślickiego z 1603 r. [w:] Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, sygn. AV01).
Po drugie, w materiałach źródłowych ,,Walka caratu ze szkoła polską w Królestwie Polskim w latach 1831-1870'' opracowanych przez Karola Poznańskiego znalazłam, że w Brochowie od 1819 r. istniała szkoła elementarna z własnym budynkiem. Fundusze na utrzymanie pochodziły ze składek mieszkańców. W roku szkolnym 1869/70 uczęszczało do niej 50 chłopców i wszyscy byli pochodzenia chłopskiego. W 2012 r. szkoła w Brochowie obchodziła 80-lecie. Chcąc być wiernym tradycji i przekazom źródłowym, w 2019 r. proponuje 200-lecie.
Po trzecie, niestety nie dotarłam do źródeł, które potwierdzałyby co działo się przed 1818 r., ale wszystko jeszcze przede mną :) Na koniec, aby nasi sąsiedzi z innych miejscowości nie byli stratni, chcę dodać, że podobne szkoły były w Famułkach Królewskich (szkoła niemiecka, 1831 r.), Lasocin (1866 r.), Piaski Duchowne (1867 r.), Przęsławice (1819 r.), Śladów (szkoła niemiecka, 1820 r.).
Gratuluję pomysłu. Sama też lubię badać historię moich stron rodzinnych. Dodam więc w kwestii szkół, że XI Tom "Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich" w haśle Sochaczew zawiera informację: "Zakładów naukowych średnich nie ma w powiecie, znajdują się tylko 2 szkoły jedno-klas. (męz. i żeń.) w Sochaczewie i szkoły początkowe ogólne we wsiach: Arciechowo, Brochów,(...) Famułki Królewskie, (...) Kromnów, Lasocin, (...) Śladów (...) " Tom I Słownika ukazał się w roku 1880. Z całą więc pewnością w utworzonym w 1867 r. powiecie sochaczewskim istniała w Brochowie szkoła początkowa ogólna. Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejne nowinki. Małgorzata Machcińska
OdpowiedzUsuńTym bardziej potwierdza to jeszcze fakt, że szkoła w Brochowie ma więcej niż sto lat. Jeśli budynki Uniwersytetu Warszawskiego zostały zniszczone w trakcie II wojny światoowej, to władze Uczelni powinny jego początki liczyć od 1945 r.???Powstanie gmachu/budynku nie jest równoznaczne z przekreśleniem wszystkiego co zdarzyło przed jego wybudowaniem.
OdpowiedzUsuńNo nie powiem, bardzo ciekawy pomysł na bloga.Na pewno będę śledzić kolejne posty, fajnie dowiedzieć się czegoś nowego :) W życiu bym nie pomyślała, ze w Przęsławicach była szkoła! Czekam na kolejne nowości i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiedoskonała :)
PS. Proszę Cię, wyłącz weryfikację obrazkową, bo to samo zło.
Zacny i interesujący post, który pokazuje, że o historii (także regionalnej) można mówić i pisać w sposób przystępny i interesujący. Ściskam kciuki za rozwój blogowej inicjatywy. Pozdarwiam.
OdpowiedzUsuńDorzucę swoją cegiełkę na temat Brochowa. Być moze to informacje znane, jakkolwiek nie pojawiły się jeszcze na stronie szkoły ani na tym blogu.
OdpowiedzUsuń„Szkoły Powszechne Rzeczypospolitej Polskiej 1925/1926”; Warszawa 1927 (stan z dnia 1 grudnia 1925) dostęp online: dziemiela.com
Szkoła powszechna mieściła się w 2 izbach lekcyjnych (w budynku obcym) o powierzchni 38 m2, nauczaniem zajmowało się 2 nauczycieli etatowych oraz 1 nieetatowy. Zajęcia obejmowały 68 godziny lekcyjne tygodniowo. Do szkoły uczęszczało ogółem 96-cioro dzieci z czego 73-je z okolicy do 1km, 1-dno do 2km i 22-je z 2-3 km. Językiem nauczania był język polski.
"Szkoły Rzeczypospolitej Polskiej w roku szkolnym 1930/31" pod red. D-ra Marjana Falskiego; Warszawa 1933; dostęp online FBC
Stopień organizacji szkoły 2 kl. (3 komplety uczniów). Szkoła mieściła się w budynku własnym o powierzchni 249 m2 i 4 salach lekcyjnych. Zajęcia w wymiarze 64 godzin lekcyjnych tygodniowo prowadziło 3 nauczycieli w tym 2 etatowych. Do szkoły uczęszczało 143 uczniów.
Problem z pewną "niepamięcią" czasów dawniejszych i "początków" jest chyba dosyć powszechny. Szkoła w Żukowie do której sam uczęszczałem mieściła się po wojnie w miejscowym dworze i fakt ten był mi znany z domu rodzinnego. Później usłyszałem, że wczasach 2 RP szkoła mieściła się w domu jednego z okolicznych mieszkańców (mój wuj do niej chodził). Potwierdzenie tego znalazłem na niemieckiej mapie z 1944 roku opartej o mapy WIG. Historia szkoły zamieszczona na jej oficjalnej stronie zaczyna się jednak dopiero po wojnie (w dworze) i dla większości ludności prawdopodobnie nieznane są te wcześniejsze epizody nauczania początkowego w Żukowie.
Analiza starych map może czasem wskazać jakiś temat do przebadania. Choćby młyny (koźlaki) rozsiane dawniej po całej Polsce wydają się obecnie kompletnie zapomnianym tematem (bo i ślad po nich zaginął i funkcja taka zwyczajna). W pobliżu Brochowa (choć nie wiem czy nie bliżej Mistrzewic) znajdował się jeden młyn przed 1802 rokiem (mapa Gilly'ego z 1802-1803) oraz dwa przed 1839 (Mapa topograficzna Królestwa Polskiego). Szczegół, ale może kogoś zaciekawi. Ta druga mapa jest chyba pierwszą tak dokładną (z zaznaczonymi kapliczkami).
Nie mnożąc wpisów mam pytanie, czy nie zechciałabyś podzielić się wiedzą na temat Brochowskich metryk kościelnych? Te starsze niestety są niedostępne dla losowych osób "bo Chopin" ale i informacje o tym co się właściwie zachowało są trudno dostępne(dla mnie choć nie tylko, istotne ze względu na posiadanie w tamtejszej parafii wielu przodków).
Mój obecny stan wiedzy opiera się przede wszystkim na tym co w wątku:
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=1302
Pozdrawiam i wypatruje kolejnych wpisów ;)
Szanowny Adrianie, serdecznie dziękuje za komentarz, z jakże istotnymi i ważnymi informacjami. Twój wpis tylko potwierdza, że historycy regionu nie są doceniani. Ich badania i ,,odkrycia'' są pomijane i niedoceniane. Mikrohistoria żyje w cieniu makrohistorii, ale czy to nie ona jest częścią składową tej drugiej????
UsuńKwestia młynów będzie poruszona w moim doktoracie. Niestety ze względu na badania nie mogę napisać więcej. Jak podkreślałam już kiedyś blog jest trochę ograniczany przez moją dysertację naukową. Przed oficjalną obroną nie mogę poruszać pewnych kwestii, gdyż zostałabym posądzona o wcześniejszą publikację.
Nie jesteś pierwszą osobą, która prosi mnie o zajęcie się zagadnieniem ksiąg metrykalnych. Zastanowię się, czy nie napisać coś na ten temat, ale również sygnalizując pewne informacje, bo księgi są głównym trzonem mojej rozprawy naukowej.
Jeśli pozwolisz, to z przedstawionych przez Ciebie informacji o szkole w Brochowie zrobię oddzielny wpis, oczywiście z podaniem imienia i nazwiska pomysłodawcy. Nie każdy czyta komentarze, a wpis już prędzej :) Pragnę również dodać, że w swoim wpisie o szkole w Brochowie chciałam przede wszystkim skorygować błędnie podawaną datę początków szkolnictwa powszechnego na tym terenie.
Pozdrawiam serdecznie,
Kronikarz brochowski
Przyznam, że coraz bardziej interesuje mnie Twój doktorat. Oby udało się go w przyszłości wydać ;) Jeżeli trzeba to i na informacje o księgach poczekam, obecnie i tak ugrzęzłem nawet tam gdzie metrykalia są stosunkowo łatwo dostępne.
UsuńMiło, że udostępniłaś szerzej te informacje. Moim zdaniem bardzo ważna jest taka popularyzacja, gdyż nierzadko wywołuje ona oddźwięk wśród społeczności i kolejne ustalenia. Szczególnie w tej historii regionalnej gdzie liczą się losy jednostki a nie tylko zbiorowości.
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń