„Gdy bój nad Bzurą wrzał,
a wróg tysiącem dział,
otoczył nas i bił.
Nie straszna czołgów stal.
Lecz straszny w sercu żal,
Że nam zabrakło sił…”
a wróg tysiącem dział,
otoczył nas i bił.
Nie straszna czołgów stal.
Lecz straszny w sercu żal,
Że nam zabrakło sił…”
kpr. Stanisław Jasiński
uczestnik Bitwy nad Bzurą
1 września 1939 r. zaatakowali. Skrycie i złowieszczo. Nie mieliśmy szans, choć nadzieja umierała wtedy ostatnia. Brochów, podobnie jak reszta naszego zbolałego kraju, widział... Był naocznym świadkiem tej bolesnej klęski wrześniowych dni. Opłakiwał synów ziemi, która poprzez stulecia nie miała spokoju i nie była oszczędzana. 17 września dokończono dzieło czwartego rozbioru Polski i w Brochowie też już zdawano sobie sprawę, że znowu przestaliśmy istnieć. Tylko na ile... 123, 20, a może 2 lata. Nikt nie mógł tego przewidzieć.
O samej Bitwie nad Bzurą napisano i powiedziano już wiele. Zastanawialiście się kiedyś, czy bohaterowie tamtych krwawych dni wrócili do Brochowa by oko w oko zmierzyć się z przeszłością?
O wydarzeniu, które miało miejsce 21 lata po klęsce września, wspominałam już w swoim wpisie o ufundowaniu przez Kazimierza Pytlińskiego pamiątkowej tabliczki, upamiętniającej bohaterską śmierć kaprala Stegmana.
6 marca 1960 r. przed południem przyjechali do Brochowa weterani 7 Pułku Strzelców Konnych Wielkopolskich. Na czele weteranów stał pułkownik Szacherski z zaproszonym
generałem Rómmlem. Byli to przeważnie oficerowi i podoficerowie tej
formacji w liczbie 50 osób (!). Wszyscy wzięli udział w uroczystej sumie, którą weterani zamówili już rok wcześniej w intencji swoich poległych towarzyszy broni 1939 r. Celem wizyty żołnierzy kampanii wrześniowej było uroczyste odsłonięcie tablic, upamiętniających bohaterów tamtych dni. Uroczystą przemowę wygłosił nawet gen. Rómmel, który stwierdził, że żołnierz polski spełnił swoje zadanie i nie powinien się wstydzić, że uległ niemieckiemu agresorowi, któremu nie oparła się nawet uzbrojona po zęby Francja. Po wszystkich uroczystościach goście razem z proboszczem brochowskim ks. Konopką udali się na skromny posiłek na plebanię. Tak oto bohaterowie września 1939 r. wrócili do miejsca, gdzie z żalem żegnali swoich kolegów i z trwogą patrzyli w przyszłość - przyszłość swojej Matki - Polski!
Pamiątkowe zdjęcia z wizyty. Przed tablicą i zdjęcie grupowe przed plebanią.
[Opracowano na podstawie: Kronika parafialna parafii brochowskiej
1946-1974, dzięki uprzejmości ks. Jana Zielińskiego, proboszcza
brochowskiego; wszelkie kopiowanie treści i zdjęć zabronione].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz